Ludzie w Europie nie używają wizytówek właściwie.

Wizytówki powstały w ojczyźnie papieru i biurokracji – w Chinach.
Tam wizytówka była kawałkiem papieru (początkowo drewna), na którym znajdował się znak – imię osoby, którą reprezentuje. Powstały po to, by ułatwić kontakty ważnych osób (królów, książąt, urzędników) na dworze cesarskim. By ułatwić coś, co dziś nazwalibyśmy networkingiem.

Wizytówka jest jak laleczka Voodoo. To człowiek zaklęty w kawałku papieru. Jeśli otrzymujesz wizytówkę, traktuj ją tak, jakby ktoś dał ci małą kopię siebie – w końcu tam jest jego imię i nazwisko.

Nie wkładaj wizytówki byle gdzie, zwłaszcza do… tylnej kieszeni. To tak, jakby sobie naszego rozmówcę… [wiadomo co].
Nie rób z niej swojej „karteczki do notatek” i nie dopisuj nic długopisem.

Kiedy otrzymujesz wizytówkę, zwolnij, okaż zainteresowanie, przeczytaj starannie to, co jej właściciel dla ciebie przygotował. Zatrzymaj mówienie i w ciszy, skupieniu i z szacunkiem ją obejrzyj. Pozytywnie skomentuj wizytówkę – jej design lub logo firmy.

Dopytaj o szczegóły stanowiska. Zazwyczaj nazwa nie mówi wszystkiego (business development manager to może być zarówno VP odpowiedzialny za rozwój firmy, jak i handlowiec albo asystent dyrektora). Określenie „PM” ma aż pięć znaczeń – począwszy od Property Manager, a skończywszy na Prime Minister. Ja zawsze wykorzystuję ten moment na dopytanie „czym się zajmujesz?”. Zazwyczaj słyszę coś innego niż moje pierwsze skojarzenie z nazwą stanowiska. Warto pytać.

Twoje wizytówki świadczą o Tobie. Tak samo, jak dbasz, by mieć wyprasowaną koszule, tak samo wizytówka „z takim tylko lekko zagiętym różkiem” jest… do wyrzucenia.

Rozumiem, że ZeroWaste, ale jeśli zmienił ci się e-mail czy telefon, to stare wizytówki idą do kosza. Nie, nie da się ich „naprawić”, dopisując długopisem nowy numer telefonu. To tak jakbyś sobie dorysował długopisem krawat do koszuli.

Czy można nie mieć wizytówek? Można. Tylko po co się tak męczyć. 😊
W krajach Dalekiego Wschodu (co za europejskie określenie!) przyjście na spotkanie, z rozkosznym „och, zapomniałem wizytówek” jest jak u nas odmowa podania ręki. Demonstracyjny brak szacunku.

W czasach gdy prawie każdy profesjonalista jest już na LinkedIn, wizytówki powoli zaczynają tracić sens. Myślę, z czasem staną się oznaką staroświeckiej elegancji, a potem znikną. Jednak dziś mają się doskonale i o żadnym znikaniu nie ma mowy.

🔸Czy masz jakieś swoje zasady dotyczące wizytówek?

KordoEdukacja
SzkoleniaDlaBiznesu