Wydaje się, że rekrutacja to rozmowa osób z dwóch stron biurka. Opowiem o pracy rekrutera oczami 3. strony: zleceniodawcy.
Kilka lat temu na jedno ze stanowisk, na które chciałem zatrudnić pracownika (Asystentka k/m) napłynęło 1.5k CV → 0,5‰ populacji Warszawy.
Nie można w takich sytuacjach oczekiwać, że rekruter:
📧każdemu odpisze
🔬każde CV przeczyta dogłębnie
👻wzniesie się ponad stereotypy (zwane „intuicją”)
Rekruterzy często pracują w sytuacji najwyższego napięcia pomiędzy rekrutującymi menedżerami a rzeszą kandydatów.
Częste mity dotyczące pracy rekrutera:
👮decyduje o polityce kadrowej firmy
⛔️kierując się swoimi uprzedzeniami zawsze odrzuca osoby 40+, młode kobiety itd.
🧞powinien doskonale rozumieć specyfikę stanowiska
😎każdy może być rekruterem
Tak naprawdę rolą rekrutera jest jedynie i aż dostarczyć zleceniodawcy kandydatów.
Nie powinien bawić się w psychologa i tworzyć rozbudowanych portretów psychologicznych, bo to i tak rozsypuje się w proch podczas spotkania z zatrudniającym.
Rekrutacja z punktu widzenia firmy to proces, który ma przebiegać max. sprawnie, a nie „sprawiedliwie”.
Wybrany kandydat zawsze jest zagadką i ryzykiem i tak naprawdę najlepszym sprawdzianem będzie jego pierwsze 💯dni.
Jakie są Twoje doświadczenia z rekrutacją?