Idealna praca? Żeby nic nie trzeba było robić, a wynagrodzenie samo wpadało na konto?
Nic bardziej mylnego.
Kilkanaście lat temu dostałem wiadomość, że mam przejąć dwóch pracowników z innego, kilkunastoosobowego działu. Brakowało mi etatów, ale nie było szans na stworzenie nowych stanowisk (klasyka w korpo). HQ zgodziła się jednak by przesunąć dwie osoby innego działu, mniej dociążonego obowiązkami.
Żeby wybrać najlepszych, poszedłem porozmawiać z każdą z osób.
Idąc na spotkania, zastanawiałem się, jak przyjmą moją propozycję, jakimi argumentami mogę ich namówić do przejścia do mnie, co może okazać się barierą…
Już na samym początku zaskoczyła mnie panująca cisza. Pracownicy siedzieli wpatrzeni w monitory i tylko sporadycznie słychać było ciche kliknięcie myszki.
Moim oczom ukazał się las.
Las ludzi, którzy nic nie robią.
Już po paru rozmowach wiedziałem, że zabranie kogokolwiek z tej „oazy ciszy” nie będzie problemem. Jeden z nich powiedział mi nawet wprost: „Marcin, pls zabierz mnie stąd. Przychodzę tutaj codziennie i bywa, że odbiorę tylko jeden telefon w ciągu dnia. Nigdy w życiu nie wychodziłem z pracy tak zmęczony, jak teraz”.
Wówczas pierwszy raz spotkałem się z pracownikami dotkniętymi syndromem nudy (boreout syndrome).
Dopóki nie zobaczyłem – ciężko było uwierzyć, że brak sensownej pracy może w takim stopniu umęczyć ludzi.
Nuda, monotonia, psychiczne niedociążenie odpowiednią pracą, praca poniżej możliwości, to wszystko może prowadzić do zaburzenia psychicznego.
Jak to zwykle bywa, zaburzenie psychiczne prowadzi do całkiem fizycznych skutków.
Według dr n. med. Wolfganga Merkle może to być depresja, apatia, zaburzenia snu lub niezdolność do cieszenia się życiem. Często na początku pojawia się „tępe uczucie”, że coś idzie nie tak.
W społeczeństwie istnieje tendencja do zrzucania coraz większej ilości zadań na wykwalifikowanych ludzi. Mówimy o rosnącym poziomie stresu, czy o tym, że żaden współczesny menedżer nie jest w stanie wykonać wszystkich zadań, które do niego trafiają.
Jednak z drugiej strony rośnie liczba ludzi, którzy mają zbyt mało do roboty i coraz bardziej cierpią z powodu stresu spowodowanego zbyt niskimi wymaganiami.
Syndrom nudy będzie stawał się coraz bardziej powszechny w krajach rozwiniętych, szczególnie w obszarach, w których zadania będą przejmowane przez AI (zwłaszcza w administracji i usługach). Recesja, spadki przychodów, a tym samym liczby zadań, również mogą wywoływać nudę w całych branżach.
Jak przeciwdziałać nudzie i towarzyszącemu jej syndromowi?
Pomóc mogą szkolenia [wiem, reklama], zmiana pracy, rozwój pasji, dobroczynność, sztuka, metody relaksacyjne.
Wychodzi na to, że w gospodarce cyfrowej brak pracy męczy nie mniej niż jej nadmiar.
Czy spotkałeś się kiedyś z przypadkiem zmęczenia nicnierobieniem?