Mamy do czynienia z nowym stylem pracy?

Nowy styl pracy

Ludzie motywują się wzajemnie do większego wysiłku, inspirują się, napędzają do osiągania celów.

Jednak tradycyjne biura, gdzie energia i inspiracja płynęły z bezpośrednich interakcji, nagle opustoszały, dając miejsce rozwiązaniom hybrydowym.
Covid rozsypał istniejący od lat układ i spuścił z niego energię.
Pytanie, czy jesteśmy teraz w procesie odbudowy dawnej wydajności zespołowej, czy może jest tak, że już nigdy jej do niej nie wrócimy?

Pandemia znacząco zmieniła sposób, w jaki ludzie postrzegają swoją równowagę między życiem zawodowym a prywatnym. Pokazała, że można pracować z domu. Z domu, w którym mogą być bliscy, ulubiona konsola do gier, serwis streamingowy, czy kot. Dom, z którego nie trzeba przebijać się przez korki do centrum (Polacy średnio 24 min do pracy). Tej wygody wielu już nie odda, choćby mieli zmienić pracę.

W wyniku tych zmian pracodawcy muszą teraz zrobić znacznie więcej niż tylko otworzyć drzwi do biura.

Jednak z moich rozmów z menedżerami wynika, że mimo różnego rodzaju zachęt, tłumaczenia, pokazywania wyników ankiet, wyraźnych przykładów większej wydajności i kreatywności w biurach, nie udaje się zachęcić/przekonać/zmusić ludzi do powrotu do biura.

Nie ma co liczyć na łatwą zmianę.

Nowy styl pracy jest objęty „efektem posiadania” (endowment effect). To źródło znanej „zasady praw nabytych”. Raz przyznanych przywilejów zazwyczaj nie da się cofnąć bez wywołania wstrząsów społecznych. To dlatego próby podniesienia wieku emerytalnego rodzą taki sprzeciw. Racjonalna obietnica wyższej emerytury nie przekona ludzi do oddania swojego prawa.
Psychologia opisuje ten błąd(!) poznawczy, tłumacząc, że ludzie cenią posiadane przez siebie dobra wyżej niż identyczne, których jeszcze nie posiadają. Inaczej mówiąc, nie wystarczy dać czegoś równie dobrego/cennego w zamian za oddanie prawa do pracy z domu, żeby ludzi z domów wyciągnąć do biura.

Dlatego na całym świecie rośnie udział pracowników pracujących hybrydowo, a maleje tych pracujących jedynie pracy oraz tych pracujących całkowicie zdalnie. Wszyscy przyzwyczaili się do home-office w piątek. Teraz drugim najpopularniejszym dniem pracy z domu staje się poniedziałek.
Biura są najbardziej zapełnione we wtorki, a potem ten wskaźnik spada do czwartku. Piątek stał się już małym weekendem.

Niestety oznacza to efekt slow motion.

Zespoły pracują z obniżoną wydajnością. Większość procesów opartych o ludzi wyraźnie spowolniła.
Spadła też kreatywność pracowników, bo źródłem kreatywności są częste i pełne interakcje międzyludzkie.

Jednak nie wszędzie.

Opisywane zmiany dotyczą głównie białych kołnierzyków w dużych miastach. Co jednak z zawodami wymagającymi obecności w pracy pięć dni w tygodniu?
Pielęgniarka, kucharz, rolnik, sprzątacz, pracownik budowlany, itd. nie mogą pracować zdalnie. Dlatego coraz trudniej znaleźć pracowników do takich zawodów. Ludzie wchodzący na rynek pracy pytają tylko o pracę hybrydową.

Jakie są Twoje doświadczenia z wydajnością w pracy zdalnej?

 

Grafika użyta we wpisie została wygenerowana przez AI.